niedziela, 31 sierpnia 2014

Z rozpędu i bez cukru czyli owsiane ciasteczka z bananami, orzechami brazylijskimi i suszonymi śliwkami

Juz dawno obalono mit, ze zdrowe jedzenie jest niesmaczne i tylko zielone. Poniżej prezentuje kolejny dowód. Jest to nieco zmodyfikowana wersja przepisu, ktory znalazlam na YouTube (https://www.youtube.com/watch?v=aFJhAux2cJw)  Podmieniłam jedynie trudno dostępną w Brazylii żurawinę na śliwki.  

Ingredientes:
2 banany
1 łyżka miodu
szklanka płatków owsianych 
garść orzechów brazylijskich
garść suszonych śliwek

Preparação:
obrane banany ugniesc widelcem, dodac miod i platki. wymieszac i zostawic na 20 min.
dodac pokrojone orzechy i sliwki.
zamieszac. uformowac ciastka i piec przez 20 min w temp 180 C


Wyszly pyszne i troszke takie wilgotnawe. 


sobota, 30 sierpnia 2014

Z zaskoczenia. Parki w Rio de Janeiro

Zupelnie niespodziewanie, pojawia sie dzisiejsza notka.

Rio jest bardzo zielonym miastem. Nie tylko dlatego, że w jego obrębach znajduje się park narodowy Parque da Tijuca. Południowe dzielnice pełne są parków, skwerków, ogrodów. Niektóre dzielnice oddzielone są zielonymi wzgórzami a wzdłuż plaży rosną palmy.

Ja zatem napiszę o tych bardziej i tych mniej turystycznych zielonych ostojach.

1. Parque da Tijuca.

W skład parku wchodzi kilka szczytów, na które wspina się wielu turystów przybywających do Rio: Dois Irmaos, Pico da Tijuca, Pedra da Gavea i Pedra Bonita. Ja póki co zaliczylam Pico da Tijuca i nawet nie było tak źle biorąc pod uwagę, że nie byłam na żadnym szlaku górskim od około 3 lat.
Trasy różnią się od siebie trudnością, niektóre biegną przez fawele, co dla niektórych jest dodatkową atrakcją. Mój plan na najbliższą wycieczkę obejmuje oglądanie wschodu słońca na Dois Irmaos. Zdjęcia wkrótce. Te poniżej są z Pico da Tijuca i wjazdu samochodem na Vista Chinesa.


2. Parque Lage

Również popularny wśród tych, którzy są w Rio tylko przejazdem. Park jest znany przede wszystkim ze względu na pałacyk, w którym teraz mieści się szkoła sztuk audiowizualnych a dawniej był rezydencją jednego z plantatorów kawy. Sam park również wart jest odwiedzenia. Nieco kiczowate dekoracje, ale flora bujna i egzotyczna. Prawie jak w niedaleko położonym ogrodzie botanicznym. No i ten widok na Corcovado.


3. Morro da Urca.


Wszyscy wjezdzaja kolejka na Pao de Acucar. Niewielu jednak wie, że na wzgórze położone obok można się wspiąć. Byłam tam ostatnio: bardzo łatwa trasa, widok niemal taki sam jak ze szczytu Pao de Acucar a od 17 zjazd kolejka za darmo. Egzotyczna ciekawostka jest populacja malp zyjaca na wzgorzu, ktora absolutnie nie boi sie ludzi. Szkoda, ze prawie nikt nie zauwaza znakow o tresci: prosimy nie dokarmiac zwierzat....



4. Na koniec moj dzielnicowy, nowoodkryty Parque Guinle w Laranjeiras. Bylam tam dzisiaj biegac. Co skonczylo sie na ok. 10 minutowym truchcie i 10 minutach cwiczen na silowni...Obowiazkowa sadzawka z ptactwem i Palacio de Laranjeiras, w ktorym to prezydent Getulio Vargas popelnil samobojstwo sprawiaja, ze warto tam wstapic. Zwlaszcza, ze to naprawde niedaleko Largo do Machado. Niestety pałac jest obecnie w remoncie, więc nic dzisiaj nie zobaczyłam. Next time. 

piątek, 23 maja 2014

Brazylia po 5 miesiacach

1. Rio jest drogim miastem. Niechaj nie zwiodą Was informacje o najniższej krajowej i niskim kursie reala. Rio de Janeiro to jedno z najdroższych miejsc na świecie i to nie tylko w przeddzień Mistrzostw Świata oraz Igrzysk Olimpijskich. Tropikalne owoce to oczywiście okazja. Podobnie jak inne tutejsze rarytasy, ale każde zakupy w supermarkecie to wydatek rzędu 30 reali a i tak mam wrażenie, że nie mam nic w koszyku. Najdziwniejsza cena jaką spotkałam:
100% sok pomarańczowy w kartonie, 1 l - 10 reali
Godne uwagi: acai 300g - 5,5 reala

2. Woda na plaży w Rio jest zimna a fale wysokie i silne. Dlatego wejście do oceanu w lecie może skutkować szokiem termicznym. Albo utratą bikini.

3.W Brazylii płaci się za wejście do klubu. Praktycznie wszędzie gdzie jest DJ albo muzyka na żywo trzeba zapłacić za wstęp. Często lokale nawet nie wywieszają informacji o tym, że pobierają za to opłatę a turysta dziwi się, kiedy zobaczy rachunek pod koniec wieczoru. Dlatego warto spytać. Zazwyczaj też nie należy sie spodziewać żadnych darmowych drinków wewnątrz nawet jeśli bilet kosztował 90 reali.
wejściówka do Forro dos Democraticos dla dziewczyny, przed polnoca ze znizka studencka - 25 reali.

4. Ficar. Słowo, które oznacza...no właśnie. To oznacza być razem, ale i nie być. Dla niektórych jest to pierwsza faza znajomości damsko-męskiej, którą można określić jako przygodny seks. Dopóki związek nie zostanie zdefiniowany, zarówno ona jak i on mają niepisane prawo do tego, żeby spotykać sie w tym samym czasie z innymi osobami. Często Brazylijczycy mają kilka ficantes na raz. Układ ten nie wymaga oficjalnego zakończenia.

5.Malo jest miejsc w Rio, gdzie mozna posluchac bossa novy. Wyjatkiem sa bary w Copacabanie nastawione wylacznie na turystow. Najpopularniejszym gatunkiem muzyki jest funky czyli brazylijska wariacja na temat hip hopu z bardzo wulgarnymi tekstami. Można go posluchac w radio i na imprezach w klubach, ale panuje opinia, ze glownie sluchaja go glownie mieszkancy faveli. Dużo ciekawsze sa uliczne koncerty samby organizowane w centrum wieczorami: Samba do Ouvidor i Samba da Pedra do Sal, albo wystepy lokalnych muzykow grajacych chorinho.




czwartek, 17 kwietnia 2014

Brazylia jest podkrecona i intensywna. Trzeba miec tu gruba skore i mocny zoladek.


Wlosy bardzo szybko jasnieja od slonca, ktore nie ma litosci. Staja sie suche i dziwnie sztywne. Wija sie we wszystkie strony jak sprezyny,chociaz przez cale zycie mi wmawiano,ze mam proste i tyle.

Z rzeczy,ktore sie we mnie zmienily wymienic nalezy rowniez kolor skor,ktory teraz przypomina jakies przyjemne drzewo podlogowe a nie pergamin,kilka nowych zmarszczej i cienie pod oczami od permanentnego braku snu. Kiedy spie tutah rzadko Zdaeza sie,ze sni mi sie cos szalonego. Raczej rzeczywistosc i raczej ta polska.


To sa te powierzchowne zmiany,ktore mozna powiedziec oznaczaja jedno: postarzalam sie. Rowniez od srodka


Nie ufam tak jak kiedys. Nie dowierzam zapewnieniom,ze cos kiedys na pewno i we' re friends. W Polsce nie wierze,kiedy sie to mowi przy wodce. A wlasnie moze wtedy jestesmy najbardziej szczerzy?

Zaczynam tez niestety dostrzegax pierwsze symptomy rezygnacji. Poddaje sie wszechobecnemu balaganowi. Nadal,owzzem, szarpie mna zlosc,kiedy ide do banku i spedzam tam trzy godziny tylko i wylacznie by przekonac sie w zaciszu domowym,ze nic nie zalatwilam. Ale czy mam prawo oczekiwac czegokolwiek skoro nawet Brazylijczycy nie oczekuja?

Nadzieja umiera ostatnia jak twiwrdza idealisci,chociaz w mojej rodzinie nigdy jakos nie kultywowano tej tradycji. Jestem ostatnim romantycznym pnaczem na moim drzewie genealogicznym. Niestety, nie trafila mi sie zadna choroba wrodzona, zaden samochod jeszcze mnie nie rozjechal, wiec zyc bede jeszcze prawdopodobnie przez kilka dekad i zwiedne. Zapewne stetryczala. Bo romantyzm z czasem zamienia sie w ironie.




Poki co jednak jeszcze wierze,ze jestem w stabie cos wycisnac z tej brazylijskiej ziemii. Przygode? Tych juz naprawde mam sporo. Raz jechalam na spotkanie z nibu znajomym,niby cos wiecej. Siedzialam w metrze,ktore jako jedno z nielicznych przestrzeni w Rio wydaje mi sie calkiem bezpieczne,i bazgralam cos po polsku w notesie. Oscentacyjnie stawialam te trzt spolgloski w rzedzie, kaligrafowalam wszystkie ogonki i kreski,ktore sa obce portugalskojezycznym speakerom. W uszach bebnila muzyka
 Zagadnal mnie koles, ktory siedzial obok i spytal czy jestem z Rosji. Zatrzeslo mna z oburzenia. Moga mowic, co chca, ale z Rosji never ever i to zupelnie co innego, Rosja to wschod, strefa smierci a Rosjanie to klamcy i gangsterzy. Odparlam,e nie. Polska.

Koles ciagnal small talk i powiedzial, ze jest z centrum jezykow slowianskoch, ze uczy sie rosyjskoego. Poblazliwie popatrzylam na niego i jego towarzyszke. Naiwni kretyni, ktorzy bawia sie w kamikadze. Doszlo potem do wymiany maili i telefonow.

Bardzo szybko zadzialal. Tydzien pozniej juz szlismy razem do kina. Glownie dlatwgo, ze moj niby znajomy nivy cos wiecej wyjawil, ze je chleb  wiecej niz jednego piexa.


Po filmie w taksowce dowiedzialam sie,ze rusofil ma 1,5 roczna coreczke ze swoja ex,ktore to obie mieszkaja teraz na Syberii.

wtorek, 21 stycznia 2014

Mieszkam w mieście, w którym wieczorami echem odbijają się strzały w fawelach, a około 7 jest tak upalnie, że nie można spać.

Obowiązują mnie tutaj śmieszne normy dotyczące dress codu (krótkie spodenki nie, ale spódnica odsłaniająca 3/4 uda bardzo proszę) oraz żadne zasady regulujące ruch samochodów i pieszych.


Karnawał już o krok, więc w Centro tydzień temu pojawiły się już pierwsze blocos do samba - pozornie spontanicznie organizowane parady, które polegają na tym, że przebrany tłum podąża za orkiestrą, zasypuje ulice śmieciami, tańczy i wykrzykuje antyrządowe hasła.

Plaże są już przepełnione. Nie umiem sobie wyobrazić jak będą wyglądały w czasie karnawału albo mistrzostw. Nawet nie próbuję domyślać się cen podstawowych wiktuałów w supermarketach, które już teraz są szalone.